Monthly Archives:Październik 2018

13-tka jest pechowa? Naszym zdaniem zdecydowanie nie! Szczególnie, że właśnie tyle lokali dołączyło do VegeMapy w ciągu ostatnich trzech tygodni.

Warszawa

Naszą dzisiejszą wycieczkę po Polsce zaczniemy w stolicy. Dokładnie przy stadionie PGE Narodowy. To tu w przejściu podziemnym zjecie falafela w ośmiu różnych wariantach, do tego skosztować możecie pasty z bakłażana, hummusu, belgijskich frytek, dolmy, a na deser – wegańskiej baklawy, ciasta czekoladowego i marchewkowego. Wszystkie te pyszności są dostępne  w Falafel Żudi.

Przenosimy się na drugą stronę Wisły i jedziemy na Ursynów, wprost do wegańskiej dżungli – Dżungla – Vegan Food & Craft Beer, gdzie serwowane są potrawy z różnych zakątków świata. Przykład? Proszę bardzo! Załoga restauracji serwuje autorskie “Kanapsy”: Jamaican Jerk Boczniak (kanapka z grillowanym boczniakiem, wędzonym ananasem, czerwoną cebulką i sałatą lollo, podawana w bułce owsiano-orkiszowej z dodatkami i sosem) i Jungle Jackfruit BBQ (kanapka z szarpanym jackfruitem marynowanym w sosie bbq, pomidorem, ogórkiem kiszonym, czerwoną cebulą i sałatą lollo, podawana w bułce owsiano-orkiszowej z dodatkami i sosem) oraz dania talerzowe: warzywny gulasz z kolorową papryką, kiszonymi ogórkami i kawałkami soi, podawany z kaszą gryczaną i surówkami, kotleciki jaglane z soją i cebulką, podawane z ziemniaczkami, ogórkami i sosem czosnkowo-koperkowym. Od samego wymieniania zachciało mi się jeść! 🙂

Vege Love to nowootwarte miejsce, niedaleko metra Stokłosy (adres: Komisji Edukacji Narodowej 85). Serwuje się tu „libańskie przystawki, tajskie makarony, kremowy ramen, sałatki, koktajle owocowe, świeże soki, ciasta własnej produkcji, wegańskie wina, kolorowe drinki i wiele innych smakołyków w niepowtarzalnym klimacie” – informacja z fanpaga.

Jeszcze na moment pozostajemy na Ursynowie. Witamy w Tulsi! To restauracja vege-friendly, która zachęca prawdziwie indyjska atmosferą, klimatem i wyśmienitym indyjskim jedzeniem. Zjecie tu na przykład Kadai Vegetable, czyli gotowane warzywa ze specjalną przyprawą „kadaimasala” w sosie paprykowo-cebulowym i chilli, Dahiwala  Baingan – małe bakłażany gotowane w przypawach indyjskich w sosie jogurtowo-kokosowym, czy Aloo Gobi Masala – ziemniaki z kalafiorem w przyprawach indyjskich gotowane w sosie pomidorowo-cebulowym. Lokal ma codziennie inne zestawy lunchowe, w cenie 20 i 25 zł. Siostrzana restauracja Tulsi znajduje się na Mokotowie, 500 m od „Mordoru”. To pozycja numer pięć na naszej liście.

Po tylu wyśmienitych propozycjach, inspirowanych kuchnią z różnych krajów, czas na deser. Aby osłodzić sobie życie, radzimy zawitać do kawiarnio-cukierni Oh My Goji. Skosztujecie tu wyśmienitych ciast i pralinek. Uczta dla oka i podniebienia – zapewniona. Duet Kristina i Daria, które są właścicielkami kawiarni, wyróżnia kreatywne podejście do tworzenia słodyczy. Dobrze przeczytaliście – tworzenia. Ich desery to prawdziwe dzieła sztuki, inspirowane często nieoczywistymi smakami, jak np. lawenda, spirulina, kurkuma, co czyni je wyjątkowymi.

Olsztyn

Z Warszawy ruszamy na północ i trafiamy prosto do Handmade Cafe & Pub, restauracji vege-friendly, która ma specjalne wegańskie menu <3. Zjecie tu „flaki”, wege kebab i pięć wegańskich pizz. Słowo od właścicieli: „Przy tworzeniu Handmade przyświecała nam myśl, że musi być to taki lokal, w którym sami chętnie byśmy przebywali. Miejsce to jest spełnieniem naszych marzeń o uczestnictwie w relaksie ludzi jako najprzyjemniejszym z zajęć.” W lokalu regularnie odbywają się imprezy – koncerty i domówki.

Elbląg

W Na Zdrowo je się, jak sama nazwa wskazuje „na zdrowo”. Spróbować tu możecie roślinnych burgerów, autorskich dań jak np. makaronu grochowo-fasolowego z warzywami po chińsku, risotta z dyni i pora, pieczonego bakłażana faszerowanego suszonymi pomidorami, jarmużem i prażoną cieciorką. Jeśli chodzi o słodkości to czekają na Was ciasta – jaglane brownie ze słonym karmelem daktylowym, tarta śliwkowa i lody w wyjątkowych smakach, np. szpinakowo-kokosowym, prażonego słonecznika, czy nerkowców.

Gdańsk

Teraz jesteśmy przy ulicy Św. Ducha, gdzie mieści się Anima Cafe. „Jest to miejsce gdzie możesz rozpocząć dzień pysznym wegańskim, zdrowym śniadaniem żeby mieć więcej energii na codzienne czynności. Dbamy też o to żeby w naszej ofercie śniadaniowej znalazły się potrawy bezglutenowe.” – mówi Justyna Łaszkiewicz z Animy. Po południu wpadajcie na pogaduchy przy kawie i ciachu, np. wegańską tartę malinową, eco trufle daktylowe i inne pyszności, jak racuchy dyniowe, które pojawiły się w jesiennej karcie.

Sopot

Czy może być piękniejszy widok niż ten na morze? Poza pysznym wege jedzeniem Restauracja M15 zapewni Ci piasek, szum Bałtyku i niesamowity krajobraz. W menu znajdziesz między innymi: pieczeń z fasoli z kurkami, selerem i jabłkiem, potrawkę z dyni w towarzystwie batatów z cieciorką i buraczanych kopytek oraz kotlet z kaszy orkiszowej z zapiekanką z ziemniaków. W M15 jest spory wybór smoothie, a także świeżo wyciskanych soków. Restauracja świetnie sprawdzi się na spotkanie ze znajomymi, randkę, event firmowy, weekendowe śniadanie, jak również rodzinny obiad. Ważna wiadomość dla rodziców: zespół M15 organizuje kreatywne warsztaty dla dzieci.

Poznań

Z urokliwego Sopotu przenosimy się do stolicy Wielkopolski, czyli Poznania. Pozostajemy jednak nadal w temacie liczb i jesteśmy w kawiarni 239. Pyszna kawa lepiej smakuje w towarzystwie równie dobrego śniadania, a te oferuje Wam to miejsce. Na przykład omlet w wersji wege, klubową kanapkę z wędzonym tofu i awokado, a także tofucznicę. Lokal ma w ofercie zestawy lunchowe, oto przykładowe propozycje: krem z kalafiora na mleku kokosowym z grzankami i tymiankiem, pieczony bakłażan z sosem orzechowym podany z pieczoną cieciorką, kaszą gryczaną i granatem oraz dhal z soczewicy z dynią i szpinakiem na mleku kokosowym.

Ze Sczanieckiej przenosimy się na Wawrzyniaka prosto do restauracji Falla. Lokal jest prawdziwą gratką dla fanów wina. Bez trudu każdy znajdzie swój ulubiony gatunek, a wybierać można spośród czerwonych, białych i musujących. Natomiast dzięki pysznej Sangrii można choć na chwilę przenieść się do Hiszpanii. Koniec o piciu pomówmy o jedzeniu! W Falli można zjeść hummusy, wrapy, fallafele. Natomiast jeśli wybierzecie się tam ze znajomymi to serdecznie polecamy Wam hiszpańskie i arabskie tapasy, tak zwane „miski Falli”, w których przekąski podawane są na ciepło i na zimno – wybór należy do Was.

Pozostajemy w Poznaniu. Ostatnim przystankiem na naszej dzisiejszej drodze jest Zielona micha. Każdego dnia przygotowywane są dla Was nowe zestawy dnia na przykład: roladki cukiniowe z tofu podawane z ryżem basmati szpinakiem i kokosowo-orzechowym dressingiem z chili, spaghetti z cukinii i marchewki ze szpinakowym pesto i orzechowym parmezanem, a także kotlet „schabowy” sojowy, kapusta pekińska, rzodkiewka, szczypiorek, sos tatarski, sos tysiąca wysp. Oprócz dań dnia możecie zjeść tutaj roślinne burgery, hummus podawany w towarzystwie fallafeli, sałatki oraz różne wegańskie słodkości. Lokal przyjmuje indywidualne zamówienia na pasztety, pierogi, kotlety i ciasta.

 

Podczas przygotowaniu tego tekstu, musiałam trzy raz robić przerwę na jedzenie. To najlepsza rekomendacja dla tych miejsc! 🙂

 

Zdjęcia opublikowane w treści artykułu pochodzą z fanpagy lokali oraz galerii portalu VegeMapa.pl.

 

Niedziela sprzyjała Wege Festiwalowi i zachęcała do wyjścia z domu. Zainteresowanie wege przysmakami było widoczne już od wejścia na wydarzenie. Na szczęście kolejka przesuwała się szybko, bo personel sprawnie ogarniał kolejnych smakoszy. Zarówno tych kupujących bilety, jak i tych z wcześniej zakupionymi.

Bilety

Wstęp na wydarzenie kosztował 5 złotych, które zdecydowanie warto było wydać. Event zachęcał kolorami, zapachami i smakami. To na co muszę zwrócić uwagę to problem ze sprawnym zakupem biletów przy pomocy mobilnej wersji strony Ekobilet. Niestety, mimo kilku prób nie udało mi się „przejść dalej”. Na szczęście szybko kupiłam bilet na miejscu. Tu ogromny plus za możliwość płacenia kartą.

Lokalizacja

Lepszej nie można było sobie wymarzyć. Pałac Kultury to w końcu najbardziej rozpoznawalny budynek w Warszawie. Łatwo jest tam dotrzeć, nawet osobom nie mieszkającym na co dzień w stolicy. Teraz minus dla równowagi: wejście na wydarzenie mogłoby być lepiej oznaczone. Spora kolejka osób chcących wjechać na szczyt PKiN, zagrodziła przejście i chorągiewki charakterystyczne dla Wege Festiwali, a co za tym idzie także wejście na event, były niewidoczne na pierwszy rzut oka.

Stoiska

Powiem Wam tak: było w czym wybierać. Na Wege Festiwalu można było zjeść pyszny obiad, deser, zrobić zapasy na później, kiedy skończyło się już miejsce w żołądku (ja tak zrobiłam :)), a także kupić oryginalne części garderoby, książki, kosmetyki i akcesoria do domu.

Przy każdym suto zastawionym stoisku witali wystawcy, np. Żarcie Mamuśki serwujące ręcznie lepione pierogi, załoga Masittā Korea food przygotowała udon z warzywami i tofu w różnych wariantach oraz Smak Obfitości, który przyciągał pasztetem z soczewicy, dyniowym puddingiem i kokosowym ciachem. Podczas eventu można było kupić także kiszonki, soki i pigwoniady od Pozytywnie Zakiszonych, masło orzechowe z Orzechowni, roślinne sery od Wege Sióstr i produkty od Igora i Rafała z Bezmięsny Mięsny. Na evencie spotkałam także Darię – połowę kobiecego duetu z Oh my Goji – kawiarnio-cukierni, która niedawno dołączyła do VegeMapy. Ich stoisko kusiło wszystkie zmysły ręcznie robionymi pralinkami i ciastami. Czekoladowe wróciło ze mną do domu i muszę przyznać, że lepszego dawno nie jadłam 🙂 Zdjęcie znajdziecie na Instagramie VegeMapy.

Miejsce do jedzenia

Mimo bardzo dużej liczby odwiedzających, każda z osób mogła przycupnąć by zjeść zakupione żarełko. Pośrodku dwóch dużych sal, gdzie odbywał się event stały długie stoły z ławami. Natomiast w rogach między filarami było na tyle dużo miejsca, żeby zjeść coś na szybko, nikomu nie wadząc i nie zostając potrąconym przez innych smakoszy.

Co jadłam?

Mój obiadowy zestaw wyglądał następująco: warzywne pierożki na parze z dodatkiem sosu sojowego (15 zł) i jaglane ciasto kokosowe (10 zł). Do domu pojechało ze mną czekoladowe ciacho z Oh my Goji (10 zł) i zapas pierogów z Żarcia Mamuśki (15 zł/6 szt.). Wybrałam te z zieloną soczewicą i boczniakami, cukinią ze słonecznikiem, szpinakiem z czosnkiem i kaszą pęczak ze słodką kapustą.

Ogólna ocena

Wege Festiwal oceniam jako udany. To było wyśmienite popołudnie. Można było spróbować nowych smaków, zrobić zapasy i spędzić czas na intersujących wykładach Hani Stolińskiej-Fiedorowicz, Emila Stanisławskiego, Patrika Baboumiana i Szymona Urbana. Początkowo trudno chodziło się w tłumie, jednak to tylko świadczy o popularności wege jedzenia, i to mnie bardzo cieszy. Dlatego summa summarum ta niedogodność mi nie przeszkadzała. Była jednak inna, na którą musiałam zwrócić uwagę. Mimo że na plakacie promującym wydarzenie znalazł się słodki mops, na event nie można było wejść z pupilem. Administracja budynku PKiN nie wyraziła na to zgody. Smuteczek…Nie odkryję Ameryki pisząc, że wege ludzie lubią zwierzęta i chętnie zabierają je na tego typu wydarzenia.

 

Kolejne eventy odbędą się we Wrocławiu (10.11) i w Bydgoszczy (17.11). Przybywajcie tłumnie 🙂

 

Pierwsze jesienne chłody poznaję po tym, że wieczornym wyjściom miejsca ustępuje pichcenie w domu. Do faworytów należy danie, które ostatnimi czasy często gościło na moim stole. Raz z dodatkiem ryżu, innym razem w towarzystwie ziemniaczanego puree, a także w szybkiej wystudzonej wersji – na kromce świeżego żytniego chleba. Mowa o leczo. Potrawie, która w oryginalnej węgierskiej wersji jest mięsna i tłusta, a w wegańskiej – wydobywa to co najlepsze ze smaku warzyw i nie tylko wspaniale smakuje, ale i rozgrzewa.

Składniki:

1 cebula żółta lub 2 szalotki (polecam charakterystyczną w smaku, choć niepozorną szalotkę);

2 – 4 łyżki oliwy z oliwek;

2 papryki czerwone;

1 cukinia;

1 łyżka papryki słodkiej;

½ łyżeczki papryki ostrej;

1 puszka krojonych pomidorów lub passaty;

sól i czarny pieprz (najlepiej świeżo zmielony).

Przygotowanie:

Zaczynamy od łez, ale później będzie już tylko lepiej – obiecuję  Drobno siekamy cebule. Następnie papryki i cukinię kroimy w niewielką kostkę. Potem w rondelku rozgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę i czekamy aż lekko się zarumieni. Dodajemy pokrojoną wcześniej paprykę. Cały czas mieszamy, żeby nie przywarła do garnka. Po 3-4 minutach wrzucamy cukinię, potem wsypujemy paprykę słodką i ostrą. Dzielnie mieszamy do momentu aż papryka nie zrobi się miękka. To znak, że czas na pomidory. Passata lub krojone – jak wolicie. Wszystko dusimy przez około kwadrans, a potem doprawiamy solą i pieprzem. Czekamy jeszcze kilka minut, aż składniki się „przegryzą” i gotowe!

 

Dajcie znać, jakie są Wasze sprawdzone jesienne przepisy!