W tej warszawskiej restauracji byliśmy dwa razy. Za każdym razem z kilkudniowym wyprzedzeniem rezerwowaliśmy stolik, co jest niewątpliwie dobrą wróżbą. W artykule opowiemy Wam o przebiegu naszych dwóch wizyt.
Restauracja jest pełna już od wejścia. Upłynęła chwila zanim ktoś do nas podszedł i ulokował nas przy stoliku. Kelner zjawia się szybko i jest dokładnie wtedy kiedy go potrzebujemy. Za drugim razem było gorzej, bo zapomniał o naszym zamówieniu. Na szczęście wybrnął z sytuacji i po niedługim czasie otrzymaliśmy zamówione dania.
Lokal na Poznańskiej jest przyjazny, ma minimalistyczny design i wszystko prezentuje się bez zarzutu. Minusem są jednak niewielkie odległości pomiędzy stolikami. Po 19:00 w restauracji panuje spory gwar, który uniemożliwia swobodną rozmowę.
Mieliśmy okazję spróbować koktajli, herbaty zielonej oraz zimowej. Ta ostatnia powaliła nas na kolana. Była rozgrzewająca, aromatyczna, korzenna i słodzona konfiturą.
Wzięliśmy sobie zestaw falafeli. Porcja w sam raz na małą kolację lub wstęp przed daniem głównym. Sos aioli był wyborny, drugi naszym zdaniem był nieco za ostry, ale co kto lubi.
Garnuszek Coco Curry, czyli kotleciki w gęstym sosie cebulowym na mleku kokosowym i z żółtym curry to danie dobre i pożywne. Jedząc je masz wrażenie, że robisz dobrze swojemu organizmowi, bo produkty są świeże i wysokiej jakości. Jednak wielkość porcji może nie podołać dużemu głodowi.
Falafel set – składa się z 10 kotlecików z cieciorki, podanych w towarzystwie sosów harrisa i aioli z ziemniaczanymi wedgesami i sałatką Waldorf. Jeśli ktoś z Was ma chęć na dobrego falafela to serdecznie polecamy. Odpowiednio chrupiące, dobrze przyprawione kotleciki i wyborne sosy. Jesteśmy smakoszami ziemniaków w każdej postaci, a te będące dodatkiem do dania, w pełni spełniły nasze oczekiwania. Jedynym zarzutem może być wielkość porcji.
Za pierwszym razem mieliśmy dużo większy wybór deserów, za drugim musieliśmy brać to co zostało :). Torcik Rocher z czekoladą truflową był bardzo dobry. Konsystencja musu, wyborna czekolada i nieprzesadzona słodkość, czyni ten deser jednym z naszych ulubionych. Bezsernik z owoców leśnych z różaną białą czekoladą i pudrem malinowym niestety nie zalicza się do tego grona, bowiem przypadł nam do gustu. Był zbyt kwaśny.
Tel Aviv to miejsce idealne na randkę lub spotkanie z przyjaciółką. Dobre jedzenie, miła obsługa i lokalizacja, czynią ten lokal bardzo intersującym miejscem w stolicy.
Tagi: restauracje, Tel Aviv, warszawa